Policzyłam, że nie robiłam biżu od pół roku. Długo... Przez ten czas zgromadziłam stosy (dosłownie) nowych kamulców i sreberek. Nie łapię się w tym wszystkim. A najśmieszniejsze jest to, że jak przyszło do robienia kolców, okazało się że nie mam bigli :)
Poniżej kilka moich wytworów ostatniego weekendu.

Przepiękne briolety ametystu ubrane w srebro, w towarzystwie okrągłych Swarków.

Takie tam z twistami Swarovskiego. Miało być inaczej, ale wyszło jak wyszło.

Te kojarzą mi się ze Smurfami. Przepiękny akwamaryn w satynowych czapeczkach.

Przepiękne srebrne ażurowe łączniki w towarzystwie szlachetnego spinelu i peridotów.

Znowu akwamaryny z szafirami i w srebrze.

Liście ze srebra z brioletami Swarovskiego.

Znowu peridoty i szafiry.

I jeszcze raz to samo połączenie minerałów.

Tutaj świadomie skopiowałam pomysł
Mariselli (Edyta - wybacz). Leżą te lampworki już dwa lata i nie miała absolutnie pomysłu na nie.

Trójkąty i okrągłe kryształy Swarovskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz