poniedziałek, 27 sierpnia 2012

KAS

Pod tą tajemniczą nazwą kryje się jedna z fajniejszych wycieczek na jakich byłam. Kursunlu (wodospady), Aspendos (starożytny teatr) i Side (ruiny antycznego miasta). Zdecydowanie moje klimaty, bo: uwielbiam naturę, a zwłaszcza wodospady (i to jeszcze takie romantyczne), starożytne budowle, ślady historii. A tak ogromnego miasta starożytnego nie widziałam nigdzie (no może poza Forum Romanum).



Turcja - Alanya 2012

To był cudowny czas... W momencie, gdy co rusz padało kolejne biuro podróży, nasze szczęściem przetrwało i bezpiecznie zawieziono nas na miejsce i dowieziono na Lotnisko Chopina. Wybrałyśmy z A. najtańszą opcję jaką nam zaoferowano, czyli hotel Tac Premier, ale jak się okazało - wybór był trafiony. Typowe wakacje dla leniuchów plus parę wycieczek to był balsam na zmęczone nauczycielskie ciało. Uwielbiam ten luz wakacyjny, gdy nawet wolniej się chodzi, jedynym problemem jest skręcić w lewo lub prawo. Kiedy po prostu się do siebie uśmiechasz, zauważasz drobne szczegóły dookoła, kształt liści na drzewie, kolor kory, malutkie kwiatki... To był jeden z lepszych wyjazdów chociażby ze względu na jedną taką wycieczkę...
Jeden z obowiązków każdego plażowicza w Alanyi to wdrapanie się (lub wjechanie busem bądź taksówką) na szczyt wzgórza i podziwianie miasta z murów twierdzy Kale. Cudowność. Wieczorem też jest pięknie (chociaż trzeba uważać na pary w krzakach :))