środa, 26 sierpnia 2009

Moja kosmetyczka

Uwielbiam kosmetyki do makijażu, choć przyznam szczerze rzadko się maluję. Czasami się boję, że to co wyprodukuję będzie zbyt kolorowe i widoczne. Ale właśnie taki makijaż lubię - kolorowy, nietypowe połączenia kolorów (ostatnio zachwycił mnie fiolet z żółcią). Poniżej zebrałam swoje kosmetyki, takie małe podsumowanko (oczywiście wydałam zdecydowanie za dużo) :)
Pędzle do makijażu, bo lepiej mi się nimi maluje :)

Linery i kredki. Od lewej: grafitowy Inglot (może być), fioletowy Pupy z limitowanej kolekcji (malowanie kredki nawet dla niewprawionej ręki to błahostka), kredka do ust Isadory, kredka czarna Pupy (super miękka), kredka Clarinsa granatowa i coś Oriflame'a w rodzaju kredki/szminki do oczu (do dupy).


Podkłady: max factor (dobrze kryje, ale czopuje pory i po całym dniu twarz aż boli od noszenia), mineralny maybelline (nawet niezły, choć niedokładnie wtapia się w skórę) i double light wear Estee Lauder (bardzo lekki, nie czuć, ale jest bardzo trwały).

Paletki cieni - Estee Lauder z limitowanej edycji Bronze Goddess (takie sobie, raczej nietrwałe), Clarins z edycji wiosennej 2009 (świetne kolory, trwałe i łatwo się nakładają), Pupy do smoky eyes (bardzo fajne matowe cienie).


Korektory i bazy - max factor (dobry), baza rozświetlająca Estee Lauder (super - poprawia koloryt, wyrównuje pod podkład i lekko rozświetla), baza pod cienie z Sephory (taka sobie).

Róż Lancome - nie mam porównania, ale z tego jestem zadowolona.

Puder mineralny Isadory (super), puder brązująco-rozświetlający Estee Lauder (fajny, ale bez rewelacji).

Tusze - Maybelline (średnio trwały), Lash Queen Heleny Rubinstein (super, pogrubia i wydłuża, do tego nie kruszy się i jest bardzo trwały), maybelline (z jakąś dziwną szczoteczką), Max Factor (bardzo dobry tusz, ale efekt wydłużenia rzęs długo się nie utrzymuje), Clarins granatowy (fajnie pogrubia rzęsy i ma ciekawy kolor).

Błyszczyki (jakoś szminki mnie nie kręcą) - Rimmel (fajny, ale mało trwały), Loreal (jeden z lepszych błyszczyków jakie miałam - super trwały), Estee Lauder (też bardzo fajny), Helena Rubinstein (też super), Maybelline (fajny kolor i jest nawet trwały), Avon (jakoś rzadko używałam, ale Avonu nie za bardzo lubię).
No i kolekcja cieni - Pupa (fajne kolory, można stosować też na mokro, ale nie są strasznie trwałe), Inglot (te prostokątne OK, te okrągłe są super trwałe, ale ciężko się nanoszą), Shiseido w kremie (rewelacja, chociaż mają mały wybór kolorów), MAC (super wybór kolorów i są bardzo dobre - trwałe, dobrze się nanoszą), w kremie Avon i Oriflame (bardzo kiepskie), Pierre Rene (nie trafiłam w kolor), Isadora (nie trafiony kolor).

1 komentarz:

  1. Muszę przyznać, iż niezbyt często natykam się w Internecie na tak przyzwoicie napisane wpisy. Nie dosyć, że treść spójna oraz merytoryczna, to jeszcze autor postarał się, by nie było to nazbyt zawikłane do zrozumienia.

    OdpowiedzUsuń