Mam taki jeden ulubiony las, do którego uciekam, żeby poszukać pierwotnej więzi z naturą. Dzisiaj ta więź dała mi się szczególnie we znaki w postaci mrówki, która mnie boleśnie ugryzła. Do tego rozpętała się burza, ale i tak było fajnie. Chciałam pocykać ptaki, słyszałam je, ale nigdzie nie mogłam dojrzeć. Był jeden bocian, ale daleko, a dostępu bronił płot z drutu. Do tego fotki z polnymi kwiatami.



Chciałabym wiedzieć jak się te kwiaty nazywają. I tak są śliczne.

Lasek w promieniach słońca, moje ukochane brzózki.

Chabry.

Leśna dróżka - podążaj w stronę światła!

Idzie burza.

Zmokły dąb.

To jest motyl, trochę nieostry. Ale ciężko coś takiego sfotografować.

No i rzeczony bociek. Co czwarty bocian to Polak - tak piszą w warszawskim zoo.

I kwitnąca akacja.