wtorek, 23 czerwca 2009

Kraków w deszczu

Typowa letnia polska pogoda (czyli rzęsisty deszcz) uniemożliwił nam nieco rozkoszowanie się Krakowem. Ale nawet w strugach deszczu, trudno odmówić sobie przyjemności przespacerowania się po krakowskiej starówce. Jest to zdecydowanie najciekawsze miasto w Polsce, ma niepowtarzalny, magiczny klimat. Żałuję, że się tam nie wybrałam na studia....



Rynek Główny z Kościołem Mariackim.

Sukiennice.

Wejście do Kościoła Mariackiego.

Panowie puszczali nietypowo duże i kolorowe bańki mydlane.

Szkoda, że nie było z nami małego Kubusia - na pewno by się uganiał za nimi.

Wizytówka Krakowa - Brama Floriańska.

Teatr Słowackiego.

Kopalnia Soli w Wieliczce

Podczas mojego krótkiego, acz owocnego pobytu w Woli Kalinowskiej, udało mi się odwiedzić Kopalnię Soli w Wieliczce.
Zgodnie z informacjami na stronie internetowej kopalni:

"Kopalnia Soli w Wieliczce to najstarsze na ziemiach polskich przedsiębiorstwo solne, którego początki sięgają średniowiecza. Przez całe stulecia była źródłem bogactwa kraju i materialnym fundamentem kultury - dzisiaj jest najchętniej odwiedzanym polskim obiektem turystycznym. Kilkusetletnia eksploatacja złoża soli kamiennej ukształtowała obecny układ przestrzenny wyrobisk górniczych. Skryte pod miastem, usytuowane na dziewięciu poziomach, sięgają głębokości 327 m. Podziemna Wieliczka to blisko 300 km chodników i ok. 3000 komór. Część udostępniona do zwiedzania obejmuje 3,5 kilometrowy odcinek, położony na głębokości od 64 m do 135 m.

Wspaniałe kaplice, urokliwe podziemne jeziora, oryginalne urządzenia i sprzęt, zachowane ślady prac górniczych dają wyobrażenie o zmaganiach ludzi z żywiołami, ich pracy, pasjach, wierzeniach. Wieliccy górnicy pozostawili po sobie dziesiątki rzeźb i płaskorzeźb solnych."

Przeciętny Polak zwiedza ją dwa razy w życiu, to był mój pierwszy :) Wejście kosztuje dosyć sporo (48 zł), ale warto tyle dać, by doświadczyć niezapomnianych przeżyć. Za możliwość zaparkowania samochodu płaci się ok. 10 zł (co ciekawe, koło kopalni jest kilka parkingów, na które naganiają panowie i panie w odblaskowych kamizelkach, wystarczy podjechać dalej i parkuje się przed samym wejściem).

Budynek kopalni z kołowrotem windy górniczej.

Muzeum zwiedza się w 35-osobowych grupach z przewodnikiem ubranym w górniczy mundur. Po kupieniu biletu trzeba poczekać na przewodnika (my czekaliśmy 5 minut, ale akurat nie było tłoku). Podwoje otwarte są od 7.30 a ruch panuje tam jak na dworcu głównym w Warszawie.
Potem wystarczy pokonać 380 stopni w dół i jesteśmy na poziomie I na głębokości 65 m.

Po drodze pokonujemy 3,5 km korytarzy, odwiedzamy kilkanaście komór. Dowiadujemy się wielu faktów na temat tradycji wydobywania soli w Wieliczce.

Blok solny ważący dwie tony, jednostka wydobywcza.

Kolejny korytarz.

Komora Janowice - rzeźby solne upamiętniające fakt odnalezienia soli w Wieliczce.

Jeszcze jeden korytarz...

Średniowieczny rurociąg z drzewa.


Jedną z głównych atrakcji wewnątrz kopalni jest Kaplica Św. Kingi, podziemne arcydzieło. W całości wykonana z soli, przepiękne rzeźby solne obrazują życie Chrystusa. Zapiera dech w piersiach.


Prawie pod koniec wycieczki jesteśmy świadkami krótkiego spektaklu typu światło i dźwięk...

Grota Piłsudskiego, kiedyś po tym jeziorku można było pływać, aż kilkoro ludzi się nie potopiło.
Do góry jedziemy już windą (dzięki Bogu nie każą nam wchodzić z poziomu 135 metrów pod ziemią).

Całą kopalnię zwiedza się w ok. 3 godziny. Jest to dosyć męcząca wycieczka, ale wrażenia są niesamowite. Ewenement na skalę światową. Zdecydowanie godne polecenia.

Szlak Orlich Gniazd, część III

Tym razem mniejsze zamki:
Zamek w Mirowie, dzisiaj niedostępny do zwiedzania, można go jedynie obejść naokoło. Malowniczo położony, niedaleko niego znajdują się przykłady typowego krajobrazu Jury, ze skałkami i wapiennymi ostańcami. Niektórzy turyści wspinają się na skałki i z nich podziwiają zamek.

Widok ze strony parkingu.

Widok od strony wejścia (zamkniętego).

Obejście całego zamku zajmuje co najmniej 5 minut :)

Następny zamek na trasie to zamek w Smoleniu. Ciężko do niego trafić, ponieważ nie prowadzą tam żadne drogowskazy (chociaż sama miejscowość jest niewielka, i są może w niej raptem dwie drogi). Z zamku zostały jedynie ruiny, gęsto porośnięte lasem. Są jednak niezwykle urokliwe. I nie ma tam prawie w ogóle turystów.





Widok na wzgórze zamkowe z okolic.

Do zamku w Ojcowie wdrapałam się sama. Z niego też niewiele zostało - resztki murów, brama i wieża. Z zamku natomiast roztacza się ciekawy widok na Ojcowski Park Narodowy.
Więcej informacji nt. zamku tutaj.



Kolejny zamek znajduje się w Korzkwi. Dzisiaj odrestaurowany, mieści hotel (4 pokoje, ceny od 430 zł wzwyż). Z informacji na stronie internetowej wynika również, że jest to popularne miejsce na organizację przyjęcia weselnego. Nie dziwię się, bo jest to urokliwe miejsce, wokół znajduje się park, po którym można pospacerować.


Ciekawa rynna w kształcie głowy smoka.

Szlak Orlich Gniazd, część II

Następnym zamkiem na moim osobistym szlaku orlich gniazd był Zamek w Ogrodzieńcu, przez wielu typowany na najpiękniejszy i najbardziej malowniczy. Zamek zwiedza się bardzo ciekawie (wstęp ok. 10 zł), można wchodzić na wieże, nawet się zgubić. My trafiliśmy na pokazy walk i tańców średniowiecznych (dostępny chyba tylko dla grup) w wykonaniu aktorów przebranych w stroje z epoki.
Jak każda atrakcja turystyczna, zamek oblepiony jest reklamami, obstawiony namiotami Żywca itp. Zaletą są długie godziny otwarcia, zwiedzający mogą przebywać na terenie do godziny 20.
Co ciekawe, w zamku Wajda nakręcił Zemstę.

Jeden z zakamarków.


Zamek wkomponowany jest w istniejące ostańce skalne - w oddali, pośrodku tych trzech wapiennych kolosów, dzisiaj znajduje się sala tortur. Ciekawe czy kiedyś był tam loch?


Brama do zamku widziana z boku.

Zamek z dołu.


Ten widok wita wszystkich jadących do zamku. Wznosi się on ponad wysokość domów w miejscowości Podzamcze koło Ogrodzieńca.

Polecam zwiedzenie tego zamku.

Strona internetowa zamku.